Bądź człowiekowi człowiekiem

Podobno czekolada pomaga na wszystko. Podobno kawa leczy rany. Podobno wino pomaga o nich zapomnieć. Ale na pewno te sposoby nie zawsze działają.

Ostatnio pisaliśmy o tym, czego nie mówić osobom chorym i mamy nadzieję, że zaczęliście bardziej uważać na słowa, które w nieskończonej mnogości codziennie produkujemy. Warto jednak pamiętać, że nie oznacza to, że mamy takie osoby wykluczyć, czy zamienić z nimi jedno słowo dziennie. Człowiek z natury jest istotą społeczną, więc potrzebuje kontaktu, z drugą osobą. Każdy z nas lubi być doceniany za to, co robi i kim jest.
W codziennych rozmowach warto więc używać kilku zwrotów, które nie tylko osobie chorej, ale wszystkim sprawią przynajmniej jedną małą radość
w ciągu nieraz przecież ciężkiego dnia. Gdy słuchamy problemu przyjaciółki, o którym być może mówi już setny raz, warto wspomnieć, że nie jest
z tym sama i może liczyć na nasze wsparcie. Skoro ciągle o tym mówi, to znaczy, że jest to dla niej ważne i liczy się z naszym zdaniem. Zamiast wykręcać oczy, powinniśmy to docenić. Można też dodać, że cały czas o tym mówiąc, wcale nie zwariowała. Każdy ma prawo mieć gorszy dzień, tydzień lub nawet miesiąc. Nikt z nas nie jest nigdy niemęczącym się robotem, który cały czas potrafi pracować na najwyższych obrotach. Dobrze byłoby, gdyby wiedziała, że widzisz, że cierpi i traktujesz całą sprawę poważnie, a nie lekceważąco. Czasem problemy innych wydają się nam błahe, niewarte uwagi czy zdecydowanie wyolbrzymione. Bo przecież zawsze może być gorzej. Może – możesz je zbagatelizować, dalej przyczyniając się do czyjejś utraty wiary w siebie.

Rozumiem, że czasem możemy bać się z kimś porozmawiać. Mnie też nie zawsze jest łatwo podjąć ciężki temat z drugim człowiekiem, a już zupełnie nie mam pojęcia, jak się zachować, kiedy zaczyna płakać. Nie pozwalam sobie jednak na obojętność. Chyba przede wszystkim dlatego, że swego czasu robiłam to za często. Wychodziłam z założenia, że jeśli ktoś chce, to sam mi o czymś powie. Pewnie powie, ale może być za późno, a przecież zawsze miło jest usłyszeć, że ktoś się nami jednak interesuje.

 

Bądź człowiekowi człowiekiem

Rozmowa jest bardzo ważna. Często niedoceniana, a zwykle nieoceniona. Dobrze jest wyrzucić z siebie kamień leżący nam na sercu. Szczególnie kiedy kamień ten łapie osoba, na której nam zależy i mamy pewność, że nie odrzuci go znów w naszą stronę. Przede wszystkim jednak najważniejsza jest obecność. Poczucie, że co by się nie działo mamy kogoś, kto wysłucha naszego marudzenia i nie przyprawi go to o ból głowy. Kogoś, kto, JEŚLI MOŻE, to poświęci swoje sprawy, żeby dotrzymać nam towarzystwa. Bo ważne jest też, żeby zrozumieć, że to, że uważamy, że ktoś się nie postarał w danej sytuacji, nie oznacza, że nie starał się z całych sił. Często nie wiemy o cichych rozmowach, pytaniach pełnych troski dotyczących naszej osoby, czy małych niezauważalnych na co dzień działaniach, przyczyniających się do poprawy naszego humoru. Czasem wystarczy się do kogoś uśmiechnąć i przywitać, żeby miał lepszy dzień. Nikt nie oczekuje od nas, żebyśmy przenosili góry, wystarczy, że zabierzemy kogoś na łąkę między nimi.

Doceniaj ludzi wokół. Pamiętaj, że nigdy nie masz pojęcia, co i w jaki sposób ktoś właśnie przeżywa. Czasem są to wojny, których nikt się nie spodziewał. Nie masz czasu na ciągłe odwracanie wzroku. Zamiast tego złap kogoś za rękę i powiedz, jak bardzo jest dla Ciebie ważny. Przestańmy ciągle owijać w bawełnę, grać w gierki, zwodzić czy niepotrzebnie plątać. Może się okazać, że nie mamy na to czasu.

4 thoughts on “Bądź człowiekowi człowiekiem

  1. Bardzo ważny i mądry tekst. Czasami po prostu chcemy być wysłuchani, czasem potrzebujemy dobrego słowa, ale przede wszystkim nigdy nie chcemy być ignorowani lub lekceważeni. Wystarczy wykazać się odrobiną empatii i postawić się w sytuacji drugiej osoby, zamiast przewracać oczami i mówić „mądrości” typu „inni mają gorzej”, „czy przestań narzekać”.

  2. Jako osoba, która powoli wyczołguje się z depresji, mogę śmiało powiedzieć, że słowa w żadnym stopniu nie pomagają, nie motywują. Mi pomaga zwyczajna obecność drugiej osoby, która nie traktuje mnie jak jajko i nie próbuje zebrać do kupy. Po prostu jest i czasem da kopa w tyłek, żebym coś zrobiła/dokądś wyszła. I wcale nie czuję przez to, że traktuje mnie lekceważąco/źle. Gdyby bliscy ciągle mówili mi, że wiedzą, że mi źle, że chcą mi pomóc i mam się nie poddawać – zirytowana trzasnęłabym im drzwiami przed nosem.

    1. Każdy ma własny temperament, jednak niezależnie od tego czy jest się chorym, czy nie – dobrze jest czasem usłyszeć coś miłego 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.