Kiedy mowa jest srebrem, milczenie okazuje się złotem

Kiedy chodziłam do poprzedniej szkoły, miałam w klasie taką dziewczynę. Myślę, że podobny typ znajdziecie także u siebie – nie za bardzo się odzywa, raczej nie ma bliższych znajomych w klasie, a przerwy spędza sama lub z ekranem telefonu i słuchawkami. Gimnazjum to ciężki czas – szukanie siebie, pierwsze miłości, poważniejsze relacje, chęć, aby wszyscy nas lubili, a co za tym idzie – częste popisywanie się przed innymi. Tak było i tym razem, sporo osób raczej z ironią niż troską podchodziło do tej dziewczyny i mówiło – ojej, czy ty dziś w ogóle spałaś, czemu do nikogo się nie odzywasz, wyglądasz na zmęczoną, zachowujesz się, jakbyś miała depresję. Rzucało taki komentarz i najzwyczajniej w świecie szło dalej. Szkoda tylko, że ona naprawdę mogła mieć depresję, a słowa ustawione odpowiednio obok siebie, jeszcze ją pogłębić.

Często nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką moc mogą mieć nasze słowa. Rzucamy nimi na prawo i lewo, nie licząc się z konsekwencjami.
A szkoda. Bo czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo krzywdzimy innych. Nawet jeśli ktoś nie wygląda, jakby właśnie runęło mu pół świata czy został doszczętnie zraniony, to nie widzimy tej lawiny, którą wywołaliśmy w środku. Niestety, często robimy to nieświadomie, niechcący i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że skrzywdziliśmy kogoś, kto jest trochę wrażliwszy niż my i ma wybudowaną mniejszą ścianę, przez którą dociera do niego więcej, w tym właśnie też tych złych rzeczy. A jeśli krzywdzisz kogoś celowo, to jesteś dupkiem, po prostu.

Więc kiedy czujemy, że zaraz powiemy coś głupiego czy potencjalnie przykrego to warto się ugryźć w język. Najlepiej ze dwa razy co jakiś czas, żeby wyrobić sobie nawyk myślenia, zanim palniemy wszystko, co nam ślina na język przyniesie. Nie dokładajmy swojej cegiełki do czyjejś tragedii. Nie wszędzie musimy dorzucać swoje trzy grosze.

Jakie są więc słowa, których absolutnie nie mówić osobie chorej na depresję?

Częste kwestie rodziców – „w głowach wam się poprzewracało, kiedyś nie było depresji” albo „zajmij się czymś pożytecznym, to ci przejdzie”. Ale my też często dokładamy swoje – „ogarnij się, weź się w garść”, „to istnieje tylko w twojej głowie, jeśli byś chciał, mógłbyś przestać”, „nie użalaj się nad sobą” i moje ulubione – „inni mają gorzej”. Serio, wszyscy wiemy, że zawsze znajdzie się osoba, która ma gorzej. Tylko że każdy problemy mierzy swoją miarą i dla niektórych zerwanie z chłopakiem, z pozoru banalne, jest cięższe do przejścia niż innym, którzy na przykład mieli wypadek samochodowy i mają złamane obie ręce i kilka żeber. Naprawdę. I warto sobie to uświadomić – może dla nas coś jest głupotą, a dla innych będzie kolejnym motywem do bardziej radykalnych kroków niż tylko mówienie o tym.

Ruszmy więc głową, zanim zaczniemy mielić językiem. Na nic w tym wpisie zdałoby się użycie łagodnych słów – czasami nie da się ładnie i okrężnie obejść tematu. Zresztą nie o to chodzi. Zamiast mówić chorym, żeby wzięli się w garść, to raczej my wszyscy, do cholery, weźmy się w garść. Bo ja też jestem współwinna, tego, że ktoś czuł się źle, niedoceniony czy niewystarczający. I nie udawaj, że Ty nie.

 

16 thoughts on “Kiedy mowa jest srebrem, milczenie okazuje się złotem

  1. Kiedyś gdzieś usłyszałam (przeczytałam) taką historię: Tata stoi z synem przy płocie. Po chwili mówi do syna, żeby w płot wbił gwoździe. Gdy syn wykonał te zadanie, ojciec powiedział do niego, żeby wyciągnął te gwoździe. Gdy syn ponownie wykonał zadanie powierzone przez ojca, ojciec rzekł… Zobacz synu Twoje słowa ranią jak gwoździe wbite w płot. Pomimo tego, że gwoździe wyciągnąłeś to i tak w deskach zostały dziury. Tak samo jest z nami, co z tego, że powiesz przepraszam skoro w środku człowiek będzie zraniony.

  2. Dziś przeczytałam bardzo,fajny cytat który super wpasowuje się,w temat który poruszyłas „nie musimy akceptować cudzych przekonań ale musimy akceptować prawo innych do ich posiadania” Gdyby każdy zajął się sobą i swoją depresją a nie cudzą to świat byłby piękniejszy 😊

  3. Depresja to niestety nie jest faneberia a powazna choroba. Niestety wiele osob ja bagatelizuje a dodatkowo wiele osob nie potrafi w odpowiedni sposob pomoc takiej osobie. Najważniejsze to zwrócić sie o pomoc do odpowiedniej osoby

  4. Poruszyłaś bardzo ważny temat. Często nie zwracamy uwagi na osoby, które siedzą same w kącie. Słowa mają niezwykłą siłę, która może podnosić z kolan, ale też głęboko ranić.

  5. Nie ma co bagatelizować albo komuś umniejszać… tak jak piszesz, każdy mierzy problemy swoją miarą i coś, co dla nas wydawać się może błahostką, dla kogoś może mieć ogromne znaczenie.
    Polecam serial netflixa 13 powodów, właśnie o nastolatce, która popełniła samobójstwo i co miało na to wpływ… Daje do myślenia.

  6. mam depresję poporodową. na szczęście jestem dorosła i mam swój dom i nie muszę słuchać o tym „jak być powinno” – jest jak jest.

  7. Uważam, że dużą krzywdę wyrządza też nadużywanie słowa depresja. Zauważyłam, że wiele młodych ludzie (ale nie tylko) twierdzi, że ma depresję kiedy są smutni, nie w humorze. Przez to słowo przestaje tracić na znaczeniu i ludziom wydaje się, że to nie jest choroba, ale jakiś stan przejściowy, takie „No tak na pewno masz depresję, Kaśka w zeszłym tygodniu też mówiła, że ma, a tera biega uśmiechnięta”. Ludzie nie traktują tego poważnie.

    1. Zgadzam się – źle poszła klasówka=depresja, zerwanie z drugą połówką=depresja, kłótnia z przyjacielem=depresja. Najgorsze jest to, że właśnie przez takie zachowanie nigdy nie wiadomo też, kiedy tak naprawdę trzeba komuś pomóc, a kiedy tylko żartuje. Nie zmienia to jednak faktu, że niezależnie do tego, czy ktoś ma depresję czy nie – na słowa trzeba uważać, bo potrafią zranić. W szczególności zaś, jeśli rozmawiamy z osobą chorą, która jest bardzo wrażliwa.

  8. Nie zawsze tylko osoba milcząca jest nieśmiała, ja zawsze staram się ukryć swoją nieśmiałość i niepewność byciem w „centrum uwagi”. Dużo gadam, z czasem nauczyłam się nad tym troszkę panować i gadam przynajmniej z sensem. Do tej pory mam w głowie widok siebie z gimnazjum czy liceum, która w środku najchętniej by zniknęła, a na zewnątrz się popisywała. Co do depresji, zdarza mi się ją „miewać”, jakkolwiek by to zabrzmiało, i stany lękowe również. Z resztą kilka dni temu po prostu zaczęłam się trząść jak galareta i nie mogłam się kompletnie skupić. Czy w takich stanach ciężko mi się uśmiechnąć? Nie. Jest też lęk z tyłu głowy, wyrzut sumienia. Najbardziej nienawidzę słów „będzie dobrze”…

  9. Tak, czasem warto myśleć co się mówi. Słowa potrafią ranić i nawet doprowadzić do tragedii… Dlatego naprawdę powinno się najpierw dwa razy zastanowić zanim powiemy coś krzywdzącego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.